12 listopada 2016

Nic ponad przędzenie

W busach jest ciemno, więc nijak nie da się dziergać, do domu wracam tak zmęczona, że nie chce sie ruszać rękami, zatem w ramach relaksu pozostaje przędzenie. Weszłam na wyższy poziom tego dzieła, na tej czesance uczyłam sie prząść cienko i udało się :-) Zmierzyłam długość nici po podwojeniu i ze 100 g wełny polwarth mam 430 metrów nitki podwójnej :-) Jakże jestem z siebie dumna :-)







10 komentarzy:

  1. Gratulacje :)
    Bardzo podoba mi sie zestaw kolorów. Ten błękicik prześwitujący to przysłowiowa wisienka. Zjada mnie ciekawość w co sie przemieni ta nitka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Nie ja farbowałam, ale przyznam, że czesanka była ładniejsza niz gotowy urobek. Pewnie zrobię jakąś prostą chustkę....

      Usuń
  2. Gratuluję !!!! Piękna ta Twoja niteczka!!! Praktyka czyni mistrza! Czekam co będzie z tez zielonej, która teraz"na tapecie" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Gabi :-) Zieloną robię w ramach oswajania zieleni, bo z tym kolorem mi jakoś na razie nie po drodze :-)

      Usuń
  3. Też ładne kolory ale te zielenie z fb bardziej lubię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, na zielone trzeba będzie parę tygodni poczekać ;-)

      Usuń
  4. to też robótka ręczna,super wychodzi,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, bardzo ręczna i w dodatku nożna, bo napedałować sie kołowrotkiem trzeba okropnie, nic się nie chce samo, mimo że maszyna jednak ma swój duży w tym udział.

      Usuń
  5. Joasiu, gratuluję! Twoje rączki czarodziejki, pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halinko, ślicznie dziękuję i także pozdrawiam :-)

      Usuń