W busach jest ciemno, więc nijak nie da się dziergać, do domu wracam tak zmęczona, że nie chce sie ruszać rękami, zatem w ramach relaksu pozostaje przędzenie. Weszłam na wyższy poziom tego dzieła, na tej czesance uczyłam sie prząść cienko i udało się :-) Zmierzyłam długość nici po podwojeniu i ze 100 g wełny polwarth mam 430 metrów nitki podwójnej :-) Jakże jestem z siebie dumna :-)
Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi sie zestaw kolorów. Ten błękicik prześwitujący to przysłowiowa wisienka. Zjada mnie ciekawość w co sie przemieni ta nitka. Pozdrawiam
Dziękuję :-) Nie ja farbowałam, ale przyznam, że czesanka była ładniejsza niz gotowy urobek. Pewnie zrobię jakąś prostą chustkę....
UsuńGratuluję !!!! Piękna ta Twoja niteczka!!! Praktyka czyni mistrza! Czekam co będzie z tez zielonej, która teraz"na tapecie" :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Gabi :-) Zieloną robię w ramach oswajania zieleni, bo z tym kolorem mi jakoś na razie nie po drodze :-)
UsuńTeż ładne kolory ale te zielenie z fb bardziej lubię:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, na zielone trzeba będzie parę tygodni poczekać ;-)
Usuńto też robótka ręczna,super wychodzi,
OdpowiedzUsuńOj, bardzo ręczna i w dodatku nożna, bo napedałować sie kołowrotkiem trzeba okropnie, nic się nie chce samo, mimo że maszyna jednak ma swój duży w tym udział.
UsuńJoasiu, gratuluję! Twoje rączki czarodziejki, pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńHalinko, ślicznie dziękuję i także pozdrawiam :-)
Usuń