30 października 2011

Znowu :)

Mam fazę jakąs, znów zrobiłam skarpetki. Dostałam skarpetkową włóczkę lidlową i musiałam ja wypróbować :) Ma pół na pół wełny z bawełną, nie jest już tak przytulna, jak czysta wełna, ale skarpetki grzeją i tak :)

Robiłam na drutach 4,5mm podwójną nitką.

Teraz kończę dwa swetry. Acha, i wolę dzierganie skarpet od dziergania chust.




10 komentarzy:

  1. Świetne skarpety!!! Wszystkie! Ja w czasach nastoletnich też robiłam tylko na czterech drutach. Teraz w ogóle nic z tego nie pamiętam. A przydałyby się....

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie wychodzą ci te skarpety! Fantastyczne kolory!

    OdpowiedzUsuń
  3. To sie rozszalalas kobietko z tymi skarpetkami :) Fajniaste i tyle w temacie :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywiście jesteś w skapetkowym ciągu, a wszystkie udane - ja raczej w otulaczach i chustach tonę.
    ...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze, a ja jednych nie moge skonczyc...
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję talentu.
    Cudnie wydziergane.
    Teraz zima, nie straszna.
    Gorąco pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. super skarpety! dziergasz migiem, bo skarpety, swetry na ukończeniu , fajnie że pokazujesz bo jest czym oko cieszyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. ALE MI SIĘ ICH KOLOREK PODOBA!!!

    OdpowiedzUsuń