21 lipca 2012

Wspomnienie i serwetki

Już nie pamiętam...ale chyba było to w czasie wakacji pomiędzy pierwszym a drugim rokiem studiów. Zakupiłam szydełko, nitkę snehurka i gazetkę, i zaczęłam sezon na serwetki. Były to czasy, kiedy otaczał mnie kolor niebieski, począwszy od barwy atramentu w piórze, a skończywszy na zasłonach w moim pokoju, zaś pośrodku było...wszystko. I serwetki pasujące do mojego pokoju musiały być niebieskie....
Nie ma już tamtych czasów ani tamtego domu. Ale serwetek nie wyrzuciłam. Dziś wypadły mi gdzieś z lamusa, uprałam je i pokazuję:














6 komentarzy:

  1. bardzo fajne serwetki zwłaszcza ta ostatnia pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne serwetki, dobrze że nie wyrzuciłaś :)) A jeśli kolor Ci nie pasuje, kordonek bawełniany można zawsze przefarbować :))

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne :)
    a ja już kończę (pikotkuję) kolejną serwetkę :) tym razem z kordonka i na szydełku 2mm ;) ale przymierzam się do jeszcze cieńszego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jak na poczatek twej przygody z szydelkiem to rewelacja..nawet nie widac,ze dopiero sie uczylas...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
  5. Serwetki pierwsza klasa! :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń