Nie ma już tamtych czasów ani tamtego domu. Ale serwetek nie wyrzuciłam. Dziś wypadły mi gdzieś z lamusa, uprałam je i pokazuję:
21 lipca 2012
Wspomnienie i serwetki
Już nie pamiętam...ale chyba było to w czasie wakacji pomiędzy pierwszym a drugim rokiem studiów. Zakupiłam szydełko, nitkę snehurka i gazetkę, i zaczęłam sezon na serwetki. Były to czasy, kiedy otaczał mnie kolor niebieski, począwszy od barwy atramentu w piórze, a skończywszy na zasłonach w moim pokoju, zaś pośrodku było...wszystko. I serwetki pasujące do mojego pokoju musiały być niebieskie....
Nie ma już tamtych czasów ani tamtego domu. Ale serwetek nie wyrzuciłam. Dziś wypadły mi gdzieś z lamusa, uprałam je i pokazuję:
Nie ma już tamtych czasów ani tamtego domu. Ale serwetek nie wyrzuciłam. Dziś wypadły mi gdzieś z lamusa, uprałam je i pokazuję:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
bardzo fajne serwetki zwłaszcza ta ostatnia pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńBardzo ładne. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńŚwietne serwetki, dobrze że nie wyrzuciłaś :)) A jeśli kolor Ci nie pasuje, kordonek bawełniany można zawsze przefarbować :))
OdpowiedzUsuńpiękne :)
OdpowiedzUsuńa ja już kończę (pikotkuję) kolejną serwetkę :) tym razem z kordonka i na szydełku 2mm ;) ale przymierzam się do jeszcze cieńszego :)
jak na poczatek twej przygody z szydelkiem to rewelacja..nawet nie widac,ze dopiero sie uczylas...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńSerwetki pierwsza klasa! :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń