12 czerwca 2014

Chustek nigdy mało

Zakupiłam piękną merino z jedwabiem u YarnandArt i zrobiłam chustkę. Motek wyglądał zachęcająco, a chustka wyszła w ciapaje. Dlatego wzór jest nieistotny, rządzą kolory. Zrobiłam najzwyklejsze ażurowe listki, które nazywają się Kiri. Włóczka pięknie się zblokowała, chustka jest cieniutka i zwiewna, choć wełna jest grubości skarpetkowej.





Ogródek mam marny, chwastom nie daję rady, ale porzeczki są warte oglądania:) Czarne zaczęły się zaczerniać, a czerwona jest jeszcze całkiem zielona, ale piękna :)



I jeszcze mam pytanie do moich czytelniczek: co to za kwiatek? Od 15 lat go hoduję i rozmnażam, ale nie mam pojęcia jak się nazywa i jak go powinnam pielęgnować. 




8 komentarzy:

  1. A kwitnie? Może to skrzydłokwiat? ulach

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten kwiatek nazywa się wilczomlecz białounerwiony.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chusta piękna, kwiatka niestety nie znam choć śliczny. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniała chusta :-) Piękne kolory.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. piekna chusta,kolorki cudowne...pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta chusta wcale nie jest w ciapaje ale w piękną tęcze. Jest niesamowita ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Motek cudnie wyglądał, niestety w chuście wzorzystej, różnorodność kolorów przytłoczyła trochę liście. Co nie zmienia faktu, że chusta wyszła bajecznie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń