Zrobiłam więc małe robótki, żeby się pocieszyć, że tak długo dzierga się sweter. Wydzierganie skarpet zajmuje 10 godzin, a serweteczka to sprawa może 2-3 godzin. Za to sweter męczę z doskoku już miesiąc. Zostało mi 5 rzędów, ale te ostatnie są najtrudniejsze......
Skarpetki zrobiłam z uroczej wełny Fabel, a serwetka to mała
Lerke.
Małe, ale cieszą oko:) Muszę kiedyś wypróbować fabelka, jeszcze nie miałam okazji.
OdpowiedzUsuńSkarpety-super kolor, osobiście nie cierpię dziergać skarpet. Serweteczka śliczna widziałam niedawno ten sam kwiatek jako początek dużego okrągłego obrusu na stół i już wtedy bardzo mi się spodobał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wspaniałe skarpety :-) Cudne kolory.
OdpowiedzUsuńSerwetka śliczna :-)
Pozdrawiam serdecznie.
u mnie zastój związany z nową pracą, nic nie robię, bo nie mam kiedy :-)
OdpowiedzUsuńpiękne wszystko!
Skarpety i serwetki super:)
OdpowiedzUsuńPiękna ta serweteczka. Skarpety mają cudowne kolory
OdpowiedzUsuń