17 lipca 2020

Wełniane błękity


Znów troszkę przędłam, na warsztat wrzuciłam wełnę z owiec południowoamerykańskich, czesanka jest długowłosa i bardzo miękka. Uprzędłam połowę i podwoiłam nitkę. Mnie się podoba :-) Zamiast lazurów nieba i morza mam wełnę, taka namiastka musi wystarczyć ;-)




2 komentarze:

  1. Piękna włóczka. Sztuka przędzenia jest dla mnie zagadką. Zazdroszczę Ci tej umiejętności😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma czego, to żadna sztuka, dawniej wszystkie kobiety to umiały. Wystarczy zacząć :) dzierganie ażurowe jest o niebo trudniejsze.

      Usuń