30 maja 2022

Serwetkowo-rozetowo

Moje szydełkowanie, takie poważne, zaczęło się, gdy miałam 21 lat. Wtedy to powiedziałam sobie, że przecież skoro umiem posługiwać się szydełkiem (tego nauczyłam się w wieku lat 10), to powinnam to robić, nie tylko oddawać się robieniu na drutach. Zakupiłam więc w pasmanterii nitkę i szydełko, w kiosku gazetkę ze wzorami.... i tak wpadłam w serwetkowy szał. Z przerwami trwa on przez te 30 lat, a ostatnio dzierganie serwetek bardzo mnie wciągnęło. Mam świadomość, że serwetki to takie niepotrzebne piękno, zbieracze kurzu, kojarzą się z babciowym brakiem gustu, a najlepiej wyglądają w muzeach-skansenach. 
Ostatnio powstała moda na umieszczanie serwetek na obręczach, co nadało im inne znaczenie. Zamiast obrazów można mieć ściany obwieszone serwetkami :-) Zrobiłam takie cosie 4, bo akurat tyle obręczy zakupiłam. 

Wzór takiej prostej serwetki znalazłam na pintereście, użyłam trzy kolory kordonka i wyszło całkiem, całkiem. 


Lubię wzory Aurelii Lewickiej. Wzór Sabina daje wiele możliwości, bo zawiera  niekończący się motyw. 


Wzór Zuzanna, też autorstwa Aurelii, to mój ulubiony. Dobrze wygląda jako serwetka, rozetka ścienna, dno siatki.... 






16 maja 2022

Skarpetkowo

 W tym roku dziergam nie tylko chusty, powstały też skarpetki, ale nie szaleję z nimi tak jak w ubiegłych latach. Powstało ich dopiero siedem par i jakoś na następne nie mam ochoty. 

Oto prezentuję trzy pierwsze pary, same pasiaki, bo, niestetyż, włóczki skarpetkowe najczęściej są tak właśnie wybarwiane.....: 



włóczka Lazy Lion ↑


wełna z Action ↑


wełna Urth Uneek Sock ↑






11 maja 2022

Wspólne dzierganie

 W dzierganiu przydaje się wspólne działanie, a przy tym wsparcie. I pewnie dlatego dziewiarki tak chętnie organizują KALe, o czym czytam na różnych grupach na FB. Wzięłam udział w dwóch wspólnych dzierganiach, ale działałyśmy w parach. Samej pewnie by mi się nie chciało wziąć za duże projekty, ale z Koleżankami było łatwiej :-) 

Jako pierwszy podjęłyśmy z Martą (Jej profil na Instagramie można obejrzeć TU) i wydziergałyśmy entrelak. Dzieli nas 600km, ale łączy Internet :-) zdawałyśmy sobie relacje z postępów i wzajemnie podżegałyśmy do walki :-) Moja chusta wyszła tak: 




Niedawno do naszej drużyny w pracy dołączyła Ula, jak się okazało, zdolna i pracowita szydełkomaniaczka (profil na FB jest TU) Z Ulą się zmówiłyśmy na wspólne dzierganie i tak powstała chusta Nie-mech, ta pierwsza, bo pstrokacizna była druga, gdy już wzór mi wszedł pod palce. Chustę już pokazałam światu, co u mnie jest dość niezwykłe, gdyż większość moich prac ląduje w pudłach. 




Z Martą juz się umówiłyśmy na kolejne wyzwanie, z Ulą też coś knujemy.... a może ktoś chciałby się ze mną pobawić ? 




8 maja 2022

Nowe

 Od mojego ostatniego razu tutaj dużo się zmieniło. Na świecie. I u mnie. Nie mam już psa, komuś albo się spodobał, albo do zdenerwował. Został kot. Zmieniła się pora roku. Przybyło mi miesięcy. I robótek na stanie :-) Bo o tym jest ten blog. 

Mieszkam na wsi, czasem udaje mi się posiedzieć na dworze. I mąż zrobił mi przy tym całkiem przyjemną fotkę: 



Szydełko mnie trzyma przy sobie już drugi rok. W ubiegłym roku dziergałam namiętnie serwetki, a teraz robię chusty. Podobają mi się nieskomplikowane wzory, cenię prostotę w wielu aspektach życia, także w moim hobby. Zrobiłam chustę ze wzoru Nie-mech (wzór darmowy jest TU). Na warsztat wzięłam kolorową wełnę Zauberball od Schoppella, włóczki te słyną z pięknych kolorów. Ta bardzo mi się spodobała, kiedy była motkiem, takie cukierkowe kolory jakoś wtedy pasowały do mojego nastroju. Wyszło..... tak sobie. Pasiasto i jakby pstrokato. 
Przerobiłam 2 km nici szydełkiem 3,5.