Przyroda nie lubi próżni, więc na kołowrotku nowa niteczka w odcieniach szarości:
Postanowiłam spróbować nowej rzeczy w tematach kulinarnych i robię pierwszy mój ser lekko dojrzewający, zobaczę, jaki będzie po 5 dniach. Ser jest z mieszaniny mleka koziego i krowiego. Robiłam juz sery podpuszczkowe, ale nigdy nie próbowałam zostawiać do dojrzewania, jakoś się bałam, że się zepsuje.
Zielenie są śliczne:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie ja farbowałam, ale faktycznie, te odcienie sa pełne zycia:-)
UsuńOch jaki cudny zielony, niby taki w niebieski ale bardziej lazurowo-turkusowy ;)
OdpowiedzUsuńA serka to z chęcią bym spróbowała.
Zielenie sa bardzo energetyczne, w sam raz na panujace nam ciemności :-) Ser to niesamowita sprawa :-) Wciąz masz do mnie zaproszenie :-)
UsuńPodziwiam Twój zapał do przędzenia. Ja nigdy nie próbowałam. Kolor włóczki cudowny. Masz już plan, co z niej będzie?
OdpowiedzUsuńWystarczy spróbować, zobaczysz wtedy, czy Ci się spodoba. Mnie nie wciągnęły frywolitki :-) przędę dla relaksu, już mam kilka moteczków, na które pomysł pojawi się zapewne znienacka. Pozdrawiam :-)
Usuńoj oj ta zieleń boska :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńPiękne efekty! Nie próżnujesz! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) mam chorobę od dziecka, żeby nie siedzieć bezczynnie :-)
UsuńZielono mi:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń