Zaczęte mam trzy robótki. W przyszłym tygodniu jadę w podróż, więc na pewno jedną w czasie drogi podrobię. A dziś, żeby się troszkę dowartościować, pocieszyć i podnieść na duchu, że nie taka marna ze mnie dziergaczka zrobiłam czapkę. Zajęło mi to może godzinkę. Miałam akurat jeden motek milutkiej włóczki, która dostałam w prezencie od Uli, wzięłam druty 7mm, bo akurat takie pasowały i machnęłam przy herbatcie i radiu:
Kolor jest troszke bardziej nasycony, taka rasowa ciemnia śliwka przeplatana fuksja i ekri.
Zostało mi parę metrów nici, to dorobię mały kwiatek, żeby było bardziej kobieco.
Fajna czapeczka na szybcika ,super.Pozdrawiam Anka
OdpowiedzUsuńSzybka czapeczka, brawa!
OdpowiedzUsuńCo za świetna czapeczka.No i ta antenka!!!
OdpowiedzUsuńWróciłaś mi radość życia! :)))))
Asiu świetna ta czapeczka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mila
Takie robótki są bardzo miłe - efekt natychmiastowy, konieczny czasem dla podtrzymania ducha, nie tylko robótkowego.
OdpowiedzUsuńA poza tym czapka zaraz okaże się niezastąpiona :-)
...pozdrawiam...
Czapeczka niczego sobie :-)
OdpowiedzUsuńOby nie trzeba jej było tak szybko zakładać ;-) Dajmy czas ciepłej jesieni.
Asiu odbierz e-maila.
OdpowiedzUsuńŚwietna i bardzo twarzowa.
OdpowiedzUsuń