2 października 2010

Lek na robótkowego dołka

Zaczęte mam trzy robótki. W przyszłym tygodniu jadę w podróż, więc na pewno jedną w czasie drogi podrobię. A dziś, żeby się troszkę dowartościować, pocieszyć i podnieść na duchu, że nie taka marna ze mnie dziergaczka zrobiłam czapkę. Zajęło mi to może godzinkę. Miałam akurat jeden motek milutkiej włóczki, która dostałam w prezencie od Uli, wzięłam druty 7mm, bo akurat takie pasowały i machnęłam przy herbatcie i radiu:

Kolor jest troszke bardziej nasycony, taka rasowa ciemnia śliwka przeplatana fuksja i ekri.
Zostało mi parę metrów nici, to dorobię mały kwiatek, żeby było bardziej kobieco.

8 komentarzy:

  1. Fajna czapeczka na szybcika ,super.Pozdrawiam Anka

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za świetna czapeczka.No i ta antenka!!!
    Wróciłaś mi radość życia! :)))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Asiu świetna ta czapeczka!
    Pozdrawiam Mila

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie robótki są bardzo miłe - efekt natychmiastowy, konieczny czasem dla podtrzymania ducha, nie tylko robótkowego.
    A poza tym czapka zaraz okaże się niezastąpiona :-)
    ...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  5. Czapeczka niczego sobie :-)
    Oby nie trzeba jej było tak szybko zakładać ;-) Dajmy czas ciepłej jesieni.

    OdpowiedzUsuń