Lubię chodzić. A jeśli pod stopami mam górskie szlaki, to chodzenie ma wymiar prawie metafizyczny ;-) Spędziłam dwa dni wraz z moją Psiapsiółą Kasią na górskich wędrówkach, odwiedziłam moje uwielbione Czerwone Wierchy, zajrzałam na Gęsią Szyję (tu zawód), przemaszerowałam wiele kilometrów po skałach i leśnych wertepach. Na trasie Gęsia Szyja - Murowaniec byłyśmy same! W Tatrach jest zatrzęsienie "turystów" tylko w kilku miejscach. W tym roku już nie damy rady, ale w przyszłym mamy plan zwiedzić Krzyżne.
Dziś mam przypływ energii i działam. Robię na drutach, szyje i przy okazji upiekłam chleb graham. Wyszedł :)
Zastosowałam przepis ze starej dobrej książki, z której naprawdę wiele się już nauczyłam:
chlebek wygląda na bardzo smaczny, mniam
OdpowiedzUsuńRewelacyjna wyprawa !
OdpowiedzUsuńChlebek bardzo smakowicie wygląda !
Gorąco pozdrawiam:)