Tymczasem pokażę :
1. zaległą ( ubiegłej zimy już w niej chodziłam...) czapkę z urugwajskiego merynosa w cudnych granatowych odcieniach:
2. rękawiczki najprostsze pod słońcem zrobione z trzech nitek skarpetkowej regii, kolorek mają kremowo-kawowy, czego nie widać:
3. cienkie skarpetki z wełny Zitron trekking XXL na drutach 2,5mm w cudnych jesiennych kolorach:
Już się suszą dwie chusty :)
Wszystko cudne, ale chusty pokochałam całym swoim jestestwem. Kto w wirtualnym świecie nie bywa to robótki mu przybywa!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie stworzone to wszystko . Podziwiam szczególnie chusty i śliczne serwety na druchach. Pozdrawiam i serdecznie zapraszam do mnie www.wyplatanemarzenia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńHeh, generalnie najbardziej podoba mi się czapka. Niestety, ja w czapkach doznaję końca świata i jakiegoś armagedonu, ale z pewnością znalazłyby się osoby, które ucieszyłyby się z takiego prezentu. Kolorystycznie jest ładna i sprawia wrażenie "mienienia się" w świetle. Pozdrawiam znad komunikacyjnych tematów :)
OdpowiedzUsuńWoow, spory urobek. Chusty przepiękne.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
www.wloczkiwarmii.pl
Piękności!!!!!
OdpowiedzUsuńPracuś jesteś :-)
OdpowiedzUsuńWszystkie rzeczy udane, ale czekam na dalsze fotki chust.
...pozdrawiam...
Piękne prace. Wszystkie Twoje prace podziwiam za sposób, dokładność wykonania i pomysłowość. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń