Długo je dziergałam. W tym momecie, przy obecnym rozkładzie zajęć domowo-pracowych, wydzierganie jednej pary zajmuje mi dwa tygodnie zamiast zwyczajowych 4 dni. Ale przecież kolejny sierpień tuż za pasem i urlop:-) I więcej czasu na przyjemności......
Wszystkie skarpetki są wydziergane z przyjemnej, miękkiej włoczki będącej mieszanką merino i alpaki o nazwie Camino Alpaca
Fajne skarpetuchy
OdpowiedzUsuńpiękny ten wysyp,i tak podziwiam Twoje tempo pracy.
OdpowiedzUsuńPiękne skarpety :-) Cudne kolory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Skarpety "domowej roboty" są najlepsze! :)
OdpowiedzUsuńSkarpety są cudowne. Kolory przynoszą mi na myśl Boże Narodzenie... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam