Miałam plany co do swetra, którego rękawów nie mogę jakoś od lipca skończyć.... Chciałam także skończyć chustkę.... plany dotyczyły także nowej sukienki..... I to wszystko miało sie dziać w ten weekend. Ale życie mi wymyśliło jeszcze jedna robótkę - obieranie owoców, mycie słoików, mieszanie, przecieranie przez sitko i tym podobne. Oj, moje ręce... umordowane, ale jakaż radość!
Dżem dyniowo-jabłkowy i sok z czarnego bzu są warte każdego zmęczenia :-) Dzianina może poczekać.
Jeszcze na ten rok nie powiedziałam przetworom dość, a skończyły mi się słoiki......
Kochana na Kiedy chcesz mieć słoiki ? Z przyjemnością udostępnie. Duuuużo :)
OdpowiedzUsuńDżem dyniowo - jabłkowy?? Pierwszy raz o takim słyszę:) Ciekawe jak smakuje:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGotowa na zimę! Ja tez mialam ostatnio dziwną sytuacje, że skończyły mi sie słoiki ;)
OdpowiedzUsuńzaszalałaś :-) sama pyszność!
OdpowiedzUsuńWczoraj robiłam konfitury z pigwy...
OdpowiedzUsuńPrzecieranie teraz załatwia tzw. żyrafa.
Czyli blender, polecam.
Serdecznie pozdrawiam :)
Z tymi słoikami które się skończyły to dziwna sprawa, bo u mnie też. Twoje przetwory niezwykle apetyczne. A ja poproszę o przepis na soczek, jeśli sprawdzony, mam jakiś stary, ale chętnie go zaktualizuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję za numer ;) zadzwonię pod koniec tygodnia
OdpowiedzUsuńA ja czekam na skarpety....Pozdrawiam konfiturowo (słodko z posmakiem pigwy:)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo chciałabym zrobić taki dżem dyniowo-jabłkowy. Dynię i jabłka mam, tylko brakuje wypróbowanego przepisu. Pozdrawiam i miłego dnia życzę!
OdpowiedzUsuńMaria