W przerwach między wszystkim, ale raczej z rzadka, przędę. To taki zapychacz, gdy juz nie mam siły ruszac ekami, a żeby nie marnowac czasu przy słuchaniu radia, to siadam do kołowrotka. Dawno niczego nie pokazywałam, bo też i uprzędzenie 3 kilometrów nici musiało trwać.
Była sobie wełna merino i falkland ufarbowana w kolorach niebieski-zielony. Domieszłam do niej jakies turkusy i troszkę błyszczącego i w ten sposób powstało 1200 metrów podwójnej nici, która waży 290 g. Zdjęcia nie oddają jej zielono-trukusowej urody.
Dzis udało mi sie skończyć pstrokatego cudaka. To wełna falkland, potargałam ja na kolory i przedłam paskami, a potem podwoiłam. Wyszedł niezły misz masz. jest tego 197g o długości 872 metry.
Zdolnaś! ten środkowy to mi się z balonówką kojarzy! :)
OdpowiedzUsuńcudne kolory, zwłaszcza ta z różowym:)))
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie miksy :-)
OdpowiedzUsuńŚliczności !!!!
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, ależ śliczna
OdpowiedzUsuńśliczne
OdpowiedzUsuńPiękne niteczki :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, Ty mówisz o moich nitkach, a Twoje to dopiero rzucają na kolana! Turkusy wyszły genialnie, a w dodatku metrażowo też niczego sobie ;-)
OdpowiedzUsuńA szalone kolorki też pięknie okiełznałaś, tym bardziej, że miks bardzo intensywny i łatwo można by go "zamęczyć", a tu wyszło fajnie i energetycznie :-)
Ależ one śliczne!
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie! Przędzenie jest dla mnie niezwykłe! Budzą się moje cudowne wspomnienia Babuni Kolorystyka włóczki jest urocza. Natychmiast ruszyły moje pomysły, co z takiej cudowności można zrobić. Pomysł jest fantastyczny. Oglądam blog i jestem zachwycona pięknymi pracami. Serdecznie pozdrawiam.Ola
OdpowiedzUsuńcudne kolory, zwłaszcza ta z różowym
OdpowiedzUsuńโกลเด้นสล็อต
สูตรบาคาร่า
gclub