25 lutego 2018

Czapki funkcyjne

Jakoś w moim ujęciu podstawową funkcją czapki jest ocieplenie. I dlatego właśnie robię takowe niewyrafinowane w formie, ale spełniają swoje zadanie- grzeją i są w odpowiadających mi kolorach.
Czarma czapka ma cudny skład: alpaka, merino i jakaś mała dodatku błyszczącego lekko poliamidu, a to dlatego, że jest zrobiona z alpaki Dropsa i nitki Dennis Gazzal. Gryzie jak wściekła, ale dzięki temu pobudza krążenie, co daje uczucia ciepła.
Za to petrolową wydziergałam z włóczki Principessa Lana Grossa, która jest miłą , przytulna mieszanka angory, alpaki i merynosa. Czuję się w niej jak księżniczka ;-)







12 komentarzy:

  1. Świetne są te czapy. Przyjemnie chodzi się w dzianinach własnoręcznie wydzierganych 🌷🌺🌸🌼🌻

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) własnoręcznie zrobione coś, choćby najbrzydsze, jest cenne :-)

      Usuń
  2. Super się prezentuje, podoba mi się kolor i ten wzór

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję :-) Im prościej, tym łatwiej i wcale nie najgorzej :-)

      Usuń
  3. czapek nigdy za wiele Twoja jest bardzo ładna, idę szukać włóczek na czapkę również :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem tego samego zdania, miłego dziergania!

      Usuń
  4. Bardzo ładne te Twoje czapki, chociaż 'funkcyjne'.
    Brrr... nie lubię tego określenia, kojarzy mi się z Milicją Obywatelską. Od razu mi się wizualizuje taki typowy milicjant z dowcipu, w niebieskim mundurze. To już wolę 'utylitarne' ;-)
    Podziwiam za gryzące czapki. Swetry mogą mnie gryźć; czapki, jeśli gryzą, lądują w charytatywie. Przez całe lata nie nosiłam czapek (tylko kaszkiet i kaptury), bo gryzły mnie wszystkie, te sztuczne też, tylko inaczej. Dopiero własnoręczny uprząd z falklanda zmienił moje nastawienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :-) jak zwał, tak zwał, swoją funkcję spełniają, grzeją :-) Mnie swetry gryzą, choćbym miała pod spodem trzy warstwy i tego znieść nie mogę, choć zaczęłam zdroworozsądkowo do tego gryzienia podchodzić i nie wydziwiam, jak za młodości. A gryzienie czapek doceniłam którejś zimy, gdy temperatury -30 nic nie było w stanie zwalczyć poza właśnie solidną dawką pobudzających krwioobieg alpak. Jest moc :-)

      Usuń
  5. Moje też muszą grzać, więc czapki z cienizny nie dla mnie (choć wyjątek też popełniłam). Sklepowe mnie gryzły, choć to 100% akrylu, dopiero te wydziergane są ok. A czapek lubię mieć wiele, bo chodzę w nich od września do kwietnia czasami ;) Niestety kończy mi się czas na dzierganie czapek dla siebie, bo jest w moim życiu taki mały Ktosiek, który od czasu do czasu życzy sobie nową czapkę - wybiera kolor, wzór akceptuje (lub nie...).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czapka może być cienka, ale jeśli zrobiona z odpowiedniego włókna, to chroni odpowiednio, weź na ten przykład szale orenburskie wydziergane z puchu koziego, cieńsze niż pajęczyna, a tylko one walczą z syberyjskimi mrozami. Akryl to żaden otulacz, za porządną włóczkę trzeba zapłacić. Mam propozycję- dziergaj na zmianę, jedna dla Młodego, a drugą dla siebie :-) I będzie komplet :-) A jak słodko Wam będziecie wyglądać :-)

      Usuń
  6. Świetne są Twoje czapki, choć gryzącej krzyczę nie. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) każdy ceni co innego i dzięki temu mamy taka rozmaitość :-)

      Usuń