Czarma czapka ma cudny skład: alpaka, merino i jakaś mała dodatku błyszczącego lekko poliamidu, a to dlatego, że jest zrobiona z alpaki Dropsa i nitki Dennis Gazzal. Gryzie jak wściekła, ale dzięki temu pobudza krążenie, co daje uczucia ciepła.
Za to petrolową wydziergałam z włóczki Principessa Lana Grossa, która jest miłą , przytulna mieszanka angory, alpaki i merynosa. Czuję się w niej jak księżniczka ;-)
Świetne są te czapy. Przyjemnie chodzi się w dzianinach własnoręcznie wydzierganych 🌷🌺🌸🌼🌻
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) własnoręcznie zrobione coś, choćby najbrzydsze, jest cenne :-)
UsuńSuper się prezentuje, podoba mi się kolor i ten wzór
OdpowiedzUsuńDziekuję :-) Im prościej, tym łatwiej i wcale nie najgorzej :-)
Usuńczapek nigdy za wiele Twoja jest bardzo ładna, idę szukać włóczek na czapkę również :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania, miłego dziergania!
UsuńBardzo ładne te Twoje czapki, chociaż 'funkcyjne'.
OdpowiedzUsuńBrrr... nie lubię tego określenia, kojarzy mi się z Milicją Obywatelską. Od razu mi się wizualizuje taki typowy milicjant z dowcipu, w niebieskim mundurze. To już wolę 'utylitarne' ;-)
Podziwiam za gryzące czapki. Swetry mogą mnie gryźć; czapki, jeśli gryzą, lądują w charytatywie. Przez całe lata nie nosiłam czapek (tylko kaszkiet i kaptury), bo gryzły mnie wszystkie, te sztuczne też, tylko inaczej. Dopiero własnoręczny uprząd z falklanda zmienił moje nastawienie.
Dzięki :-) jak zwał, tak zwał, swoją funkcję spełniają, grzeją :-) Mnie swetry gryzą, choćbym miała pod spodem trzy warstwy i tego znieść nie mogę, choć zaczęłam zdroworozsądkowo do tego gryzienia podchodzić i nie wydziwiam, jak za młodości. A gryzienie czapek doceniłam którejś zimy, gdy temperatury -30 nic nie było w stanie zwalczyć poza właśnie solidną dawką pobudzających krwioobieg alpak. Jest moc :-)
UsuńMoje też muszą grzać, więc czapki z cienizny nie dla mnie (choć wyjątek też popełniłam). Sklepowe mnie gryzły, choć to 100% akrylu, dopiero te wydziergane są ok. A czapek lubię mieć wiele, bo chodzę w nich od września do kwietnia czasami ;) Niestety kończy mi się czas na dzierganie czapek dla siebie, bo jest w moim życiu taki mały Ktosiek, który od czasu do czasu życzy sobie nową czapkę - wybiera kolor, wzór akceptuje (lub nie...).
OdpowiedzUsuńCzapka może być cienka, ale jeśli zrobiona z odpowiedniego włókna, to chroni odpowiednio, weź na ten przykład szale orenburskie wydziergane z puchu koziego, cieńsze niż pajęczyna, a tylko one walczą z syberyjskimi mrozami. Akryl to żaden otulacz, za porządną włóczkę trzeba zapłacić. Mam propozycję- dziergaj na zmianę, jedna dla Młodego, a drugą dla siebie :-) I będzie komplet :-) A jak słodko Wam będziecie wyglądać :-)
UsuńŚwietne są Twoje czapki, choć gryzącej krzyczę nie. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) każdy ceni co innego i dzięki temu mamy taka rozmaitość :-)
Usuń