Jako przerywnik od wszystkiego zrobiłam skarpetki w radosnych, papuzich kolorach, na przekór tej ciemności za oknem. Włóczka to Opal, one mają najpiękniejsze farbowania ze wszystkich skarpetkowych włóczek.
Zaś w tym tygodniu farbowałam, wreszcie znalazłam sposób na cudne bordo. Naprawiłam zepsutą innym farbowaniem wełnę, jest jej na tyle, że wyjdzie spora chusta.
O jak tu radosnie.Zielona serweta I multikolorowe skarpety 😍😍😍😍
OdpowiedzUsuńto mój sposób na pluchę i szarość :-)
UsuńVirusy robiłam i fajnie się robi😁a serwetki jeszcze nie próbowałam. Nie znam wełny Opał ale kolory ma boskie:)
OdpowiedzUsuńMnie ten virus męczył, ale warto było dla efektu :-) Opala niestety nie mozna u nas kupić.
UsuńCudny kolor Ci wyszedł. Chusta zapowiada się pięknie.
OdpowiedzUsuńDziekuję :-)
UsuńWirus w wersji serwetkowej wyszedł świetnie! To piękny wzór i bardzo zaraźliwy - mnie urzekło kilka wersji widzianych na żywo i kiedyś (kieeeedyś...) chciałabym się z nim zmierzyć. Skarpetki jak zwykle mistrzowskie. I piękne kolory tej farbowanki - czekam na efekt w udziergu :)
OdpowiedzUsuńWirusa polecam, mimo że to okropny wzór, robi sie go praktycznie w miejscu, nic nie przybywa. Efekt jest, warto sie pomęczyć. Skarpetki jak skarpetki :-) Dziekuję :-) z farbowanki jestem dumna, wreszcie wiem, jak zrobić ładne bordo :-)
UsuńSuper!
OdpowiedzUsuńHej, a ja tam lubię Virusa, wg mnie robi się bardzo szybko i przyjemnie :) ale o serwetce tym wzorem nie pomyślałam, a u ciebie wyszło baardzo fajnie. Skarpetki - to zawsze dobry pomysł. Nigdy nie robiłam z Opala. A Twoja farbowanka- cudny kolor. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń