Styczeń obfitował w czapki, naprodukowałam ich kilka, wszystkie noszę :-) Dziś prezentowane czapki wydziergałam z wełny Karisma Dropsa, która w tej postaci świetnie się nosi, jest ciepła, nie za gruba i mnie nie gryzie. jej piekny czerwono-bordowy kolor jest nie do uchwycenia. Pierwsza została zrobiona według wzoru Wheaten Cap, z druga to Diadem Hat. Bardzo lubię nosić czapki i żal mi, że już wktóce trzeba będzie je zamknąć w szafie na długie pół roku.....
Też lubię czapki:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczne czapki :)
OdpowiedzUsuńObie czapki bardzo mi się podobają. Wyglądasz w nich świetnie.
OdpowiedzUsuńBardzo piękne, energetyczny kolor i bardzo efektowne wzory. Twoja miłość do czapek jest wyraźnie odwzajemniona - czapki też Cię lubią :)
OdpowiedzUsuńTaaak, uchwycenie właściwej czerwieni na fotorgafii graniczy z cudem. Najważniejsze, że czapki bardzo udane. Arcyciekawe to połączenie warkoczy z ażurem w pierwszej czapce. A w tej drugiej super ta korona dla królewny w ściągaczu. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń