Dawni nie robiłam nic na szydełku, bo po prostu niezbyt lubię. Ale się zawzięłam i coś wymodziłam. Wyciągnęłam nitkę z zapasów, Maxi Altun Basak, która mi sie spodobała jako melanż i.... zawiodłam się. Myślałam, że kolory będa przechodzić stopniowo, a tymczasem wyszło plackowato i jakoś brzydko.
Ja tam widzę fajną serwetkę.
OdpowiedzUsuńJa rownież widzę ładna serwetkę.
OdpowiedzUsuńNa dodatek z tego co widzę:) Należy patrzeć na nią z daleka, wtedy widać,że ciemniejszy żółty układa się w wiatraczek.
Jak troszkę się,na zewnątrz , zazieleni,
Będzie miała inny, wiosenny, radosny wygląd.
Gorąco pozdrawiam:)
Serwetka jest śliczna,pięknie wyszła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
To tak jakby na mebelku słoneczko odpoczywało...
OdpowiedzUsuńSuper serwetka!Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńładna jest :) taka radosna ;)
OdpowiedzUsuńo, no proszę, wielostronnie uzdolnionaś! nie narzekaj, ładna jest:)
OdpowiedzUsuńI to się nazywa "nie lubić szydełka"??? :)
OdpowiedzUsuńale fajny slonecznik ,sliczna serwetka i zapraszam cie do mnie na bloga czeka na Ciebie mila niespodzianka ;)
OdpowiedzUsuń