18 października 2011

Mexico

Nie sądzę, bym do Mexico kiedykolwiek pojechała. Raz, że daleko, a drugi raz, że niezbyt lubię podróżować :)

Ale za to sweterek z włóczki o tej nazwie sobie wydrutowałam. Włóczka pochodzi ze stajni Katia, szkoda, że tak mało ich u nas. Dwa lata temu zakupiłam w pasmanterii jeden motek tejże, zrobiłam czapkę i się we włóczce zakochałam. No i zdobyłam. I mam sweterek, różowy, ciepły, miękki, śliczny :) Choć, oczywiście, rację mieli starożytni, gdy stwierdzili, że o gustach się nie dyskutuje;-)

Wyszło 40 dag na drutach 5,5mm.


11 komentarzy:

  1. Oj, przydałby mi się taki sweterek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny, nawet mimo nielubianego przeze mnie koloru :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O jaki piękny!!! W moich ulubionych kolorach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczny jest :)
    A gusta, jak gusta, zmieniają się i czy warto dyskutować ?? raczej nie, dobrze, że są różne, bo inaczej nuda by panowała ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie dość ,że jest śliczny to jeszcze wygląda na ciepluchny i niezwykle praktyczny!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. fajne kolory ;))) i sweterek niby prosty ale jednak z bajerami, podoba mi się bardzo ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny sweterek, w sam raz na ostatnio panujące temperatury:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Asieńko, bardzo ładnie, super leży, ten z wcześniejszego też mi się bardzo podoba i ładnie dopasowany:)Uściski

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny sweterek i napewno się przyda na jesienne chłody :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Dla mnie super i jak ładnie ci w nim. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń