15 października 2011

Po 20 latach przerwy

Gdy byłam późną nastolatką, to dziergałam wszystko, nie straszne mi były pięciopalczaste rękawiczki i skarpety. Potem wyrosłam. Ostatnio wpadłam w ciąg swetrowy i dziergania tychże od góry, czyli dzianina bezwysiłkowa zdominowała moje hobby. Stwierdziłam: dość obijania. I oto efekt:


Ula z Zamotane sprezentowała mi motek skarpetkowej regii i odnośne druty w szalonym rozmiarze 2mm i 2,5mm. I zrobiłam. Na razie jest jedna, druga skarpeta się dzierga, ale już mi się podoba :)

2 komentarze:

  1. Dla mnie skarpety, to dawne wspomnienia robótek mojej Mamy i śp. Babci; zawsze ta niezwykłość ich pracy mnie zachwycała. Mnie samej daleko jeszcze do takich tworów. I Twoje skarpetki, jak widać, będą super, w komplecie:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uważaj dzierganie skarpetek uzależnia :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń