Chyba mnie wciągnęło na dobre, robienie serwetek na drutach to przyjemność! Dodatkowa przyjemność, bo samo robienie na drutach jest juz wspaniałe! Zatem dziergam. Tym razem serwetka nazywa się "Stokrotka" i zrobiłam ja na drutach 3,5mm z resztki starej sonaty, oczywiście nici mi brakło i dokończyłam tez sonatą, ale w jaśniejszym odcieniu. na wystawę nie idzie, a mnie się podoba. Wzór zaczerpnęłam z książki Janiny Kunickiej.
Bardzo fajna. mnie ciągle czasu brakuje aby też spróbować. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCudnej urody serwetusia!:)
OdpowiedzUsuńój kusisz kusisz tymi cudami - ciągle nie mam odwagi zacząć bo nie wyszła by mi taka śliczna !
OdpowiedzUsuńMiało być Oj !
UsuńI wcale nie widać łaczenia kolorów,serweta jest piękna :)) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńoj wciąga ...wciąga, a jak jeszcze wychodzą takie serwetki to nie dziwota :)
OdpowiedzUsuńBardzo udane są Twoje serwetki - oj zachęcasz, zachęcasz...
OdpowiedzUsuńCudna serwetka!
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod Twoimi słowami... robienie serwetek na drutach to przyjemność... też lubię robić serwety.
OdpowiedzUsuńTwoje są piękne.
Świetna serweta :)) Na pierwszych dwóch zdjęciach nawet tej różnicy kolorów nie widać, dopiero na trzecim troszeczkę, a wygląda jakby miało tak być :))
OdpowiedzUsuńFaktycznie robienie serwet wciąga :)
OdpowiedzUsuńps. Na naukę frywolitek zapraszam serdecznie, służę pomocą:) Może przy jakiejś kawce w Krakowie?