Zamiast borowego, wyszedł różowo-wrzosowy, pojawił się fiolet, morski, złoty i nie wiadomo, jak nazwać pozostałe kolory. Przy okazji przędzenia miałam dużo rozmyślań o chromatografii ;-) Wszak jako chemik, chemię widzę wszędzie.
Potem było przędzenie, tylko w sobotę i niedzielę, po godzinie.
A wczoraj postanowiłam skończyć. Uprzędzioną nić podwoiłam i jest mocno różowo z innymi domieszkami. Co można zrobić z 400 metrów wełny o grubości na druty 4,5?
Kolory piękne, cudne:)
OdpowiedzUsuńMoże szyjogrzej? Mitenki długie?
Mitenek nie noszę, ale szyjogrzeje sa bardzo praktyczne :-)
UsuńKoniec końców wyszło świetnie :) Kolory piękne. Ja do powyższych pomysłów dorzucę może zarękawki albo getry!
OdpowiedzUsuńA może grube rękawiczki jednopalczaste?
UsuńCudownie Ci wyszło.
OdpowiedzUsuń