18 września 2016

Uprządek

Najpierw była biała czesanka, 200g wełny nowozelandzkiej. Potem ja zafarbowałam, miał być kolor bordo, ciemna zieleń i ciemny żółty, co wyszło, tu widać:


Zamiast borowego, wyszedł różowo-wrzosowy, pojawił się fiolet, morski, złoty i nie wiadomo, jak nazwać pozostałe kolory. Przy okazji przędzenia miałam dużo rozmyślań o chromatografii ;-) Wszak jako chemik, chemię widzę wszędzie. 

Potem było przędzenie, tylko w sobotę i niedzielę, po godzinie. 




A wczoraj postanowiłam skończyć. Uprzędzioną nić podwoiłam i jest mocno różowo z innymi domieszkami. Co można zrobić z 400 metrów wełny o grubości na druty 4,5? 





5 komentarzy:

  1. Kolory piękne, cudne:)
    Może szyjogrzej? Mitenki długie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mitenek nie noszę, ale szyjogrzeje sa bardzo praktyczne :-)

      Usuń
  2. Koniec końców wyszło świetnie :) Kolory piękne. Ja do powyższych pomysłów dorzucę może zarękawki albo getry!

    OdpowiedzUsuń