W poprzednim poście pisałam o rocznym wyzwaniu, jakie sama sobie postawiłam, a mianowicie żeby uprząść wełnę na sweter. Mija styczeń, a 25% realizacji za mną :-) 146g dość grubej nici w kolorach zieleni cieszy moje oko :-)
Póki co mam przerwę od farbowania. Popełniłam nieostrożność, sypałam barwnikami na prawo i lewo, zasypałam kuchnię, a przy okazji gar koziego mleka..... Przy pracy z substancjami, jeśli to nawet tylko barwniki do wełny, nonszalancja nie jest wskazana. Wyszło jednak całkiem ładnie:-)
Powiedziałabym nawet bardzo ładnie :), ale ta w zieleniach jest po prostu prześliczna!
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję :-) Wyjątjowo jestem także zadowolona :-)
UsuńJestem pod wrażeniem kolory są pięknie dobrane. Gratuluję talentu.
OdpowiedzUsuńDziękuję, to naprawde nie wymaga talentu, raczej troszke chcenia... :-) Pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńWow! Asiu swietnie Ci idzie!! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) takie słowa to dla mnie dodatkowa zachęta :-)
UsuńTurkusy, róże i fiolety są wspaniałe, zakochałam się. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiło mi, także pozdrawiam :-)
Usuń