Pokazywanie postów oznaczonych etykietą inne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą inne. Pokaż wszystkie posty

1 stycznia 2023

Podsumowanie robótkowe 2022 roku

 Co roku zamieszczam tu wpis podsumowujący działalność w ramach mojego hobby. W tym roku nie mam się czym chwalić. Na Ravelry staram się prowadzić portfolio na bieżąco, ale tym razem nie spisałam się. 

Oto co wydziergałam:

1 sweter :(

3 czapki

15 par skarpetek - pasja do ich dziergania mnie opuściła

9 chust na drutach

14 chust szydełkiem 

1 szydełkowa siatka 

niezliczona ilość serwetek - maleńkich, średnich, ale też powstał szydełkowy dywanik, kilka serwetek zamieściłam w obręczach 

Zdecydowanie szydełkowanie mną zawładnęło, ale wolę dziergać na drutach. 

Troszkę przędłam, ale naprawdę minimalnie, uszyłam kilka sukienek, w szyciu zawsze mam jakieś zaległości i wielkie plany :( 

Niech przykładem mojego wariactwa szydełkowego będzie to zdjęcie, które pokazuje część malutkich, kilku rzędowych serweteczek, które dziergałam, by uporządkować myśli i zająć ręce. 







31 grudnia 2020

Robótkowe podsumowanie roku 2020

 Rok 2020 mija, więc warto zrobić mały rachunek. Robótkowo było tak:


Swetry - 6

Chusta szydełkiem - 10

Chusta drutami - 6

Serwetki szydełkiem - 30

Skarpetki - 28 par

Siatki szydełkiem - 3

Czapki - 5


Mało co przędłam, farbowałam raz jedynie, uszyłam kilka sukienek i maseczek. Tak naprawdę w ramach mojego hobby się nic a nic nie rozwinęłam. Z racji tego, że praktycznie nie wychodzę od kilku miesięcy z domu, dojrzałam w pieczeniu chleba. Nauczyłam się trochę chemii, w tej dziedzinie zawsze będę z czymś do tyłu. A moim największym osiągnięciem są filmy o robótkach. 
I tyle. 

Dziękuję serdecznie osobom, które zaglądają na ten blog, choć blogi wyszły z użycia i mody. Po stokroć dziękuję Tym, którzy zechcieli zostawić miłe słowa. 


A na koniec pokażę best nine 2020 mojego instagrama, jednak to nie w dzierganiu skarpet jestem najlepsza. 




30 marca 2020

Klin pogłębiający piętę

Ilość par skarpetek, które wydziergałam, zbliża się do 160. Nabrałam wprawy, mam swoją ulubioną metodę, przećwiczyłam wiele różnych rozliczeń oczek na poszczególne części skarpetki. Mogłabym rozpisać własny wzór :-) Póki co zdecydowałam się nagrać film o tym, jak zrobić klin pogłębiający pietę dzierganą rzędami skróconymi. Może komuś się przyda?






6 stycznia 2020

Robótkowe podsumowanie 2019 roku

Dziwy, wielkie dziwy się wydarzyły w moim hobby..... Wciąż deklaruję, że nie lubię szydełkować, ale jakoś tak wyszło, że kiedy się wzięłam do szydełkowej chusty, to potem już poleciało galopem..... I ciągle mnie to szydełkowanie trzyma! Druty poszły w lekką odstawkę, nawet gdy zaczynałam coś nowego, to musiałam pruć, bo mnie natchnienie opuszczało. Nie jest źle... oj nie jest;-)

Księgowość wygląda tak, o ile sie nie pomyliłam: 

  • 21 par skarpetek
  • 18 czapek
  • 5 swetrów
  • 3 serwetko na drutach (choć miałam wielkie plany...)
  • 50!!! serwetek szydełkiem ( w poprzednich latach musiałam się zmuszać, by wydziergać choć jedną....)
  • w sumie 1 koc, bo jeden jest zakończony, a drugiego jest już ponad połowa
  • 4 siatki na zakupy
  • 7 chustek drutami
  • 6 chust szydełkiem, w tym jedna tak duża, ze z wełny, która na nią poszła, wyszłyby 3 drutowe i to niemałe
Robótkami zarobiłam stres. 
A poza tym? Zrobiłam po raz pierwszy piernik staropolski, zagościła u nas kuchnia koreańska, nieobce mi potrawy takie jak kimbap, kimczi, dżapcze czy bokkeumbap. Nauczyłam się przy tym czytać hangul, bo mnie denerwowało, że nie wiem, co piszą na produktach i w przepisach (nie rozumiem, ale umiem przeczytać;-)),a jedno krótkie spotkanie z Ukrainką otworzyło mi oczy na ukraiński barszcz. Zatem kulinarnie było nieźle ;-)

Szyłam mało, trochę przędłam, ale nie za wiele, farbowanie mnie kusi, ale warunki nie pozwalają się rozwinąć. 

Wszystkim Odwiedzającym mój blog dziękuję za poświęcony czas, a Osobom, które zostawiły komentarz dziękuję potrójnie :-)







Cudne to jest uczucie, gdy na progu witają człowieka zwierzęta :-) Biała kotka jest z nami juz 4 lata, a szaraka nam sprezentowała w czerwcu. Obserwowanie, jak go wychowywała, było niezwykłym doświadczeniem :-)






22 maja 2019

Mała chustka

Kupiłam kiedyś poprzez e-bay piekną włoczkę, niestety juz wycofaną, Fine Art formy Rowan. Skład ma bardzo szlachetny, to mieszanka wełny, moheru i jedwabiu, co czuć w dotyku i widać, bo lekko połyskuje. Kolory barwienia mnie uwiodły - odcienie zgniłej zieleni, khaki, oliwki i tym podobe oraz petrol. Zupełnie nie miałam pomysłu, co z ta włóczka zrobić, więc zrobiłam coś najprostszego. Podczas roboty miałam wrażenie, że marnuję taka piekną nić, ale suma sumarum wyszło nieźle. Niechaj zdobią ją kolory, a nie wzory. 



Długo myślałam, czy się pochwalić innym moim pomysłem. Biblioteka  mojego zakładu pracy, Akademii Górniczo-Hutniczej zorganoziwała wystawę pod tytułem: „Nie samą pracą żyje człowiek. Hobby pracowników AGH”.  Na wystawie mozna zobaczyć prace malarskie, fotograficzne, ale i rękodzieło, bo można zobaczyć i podziwiać prace jubilerskie, sutasz, haft.  Zgłosiłam się, a potem wahałam, czy wziąć udział w tej imprezie. Pomyślałam sobie jednak, że pokazanie prac nie jest przestępstwem. Oto moje miejsce na tej wystawie: 





4 maja 2018

Wycieczka do miejsc ciekawych

Mieszkam w jednym z najciekawszych kawałków Polskich, z każdego kąta wygląda historia. Niestety, nie mam okazji zwiedzać, jedynie wiem o pewnych zamkach, skansenach, muzeach.... Ale udało się, po bodajże 7 latach planowania, wybrać się 100km na północ i zobaczyć dwa ciekawe miejsca.

W miejscowości Jędrzejów znajduje się miejskie muzeum, które kryje w sobie trzecią co do wielkości na świecie kolekcję zegarów, głównie słonecznych.  Kolekcja ta jest stale powiększana, a zawiera ona eksponaty takie ja starożytna klepsydra wodna do prawie współczesnych modeli. Naprawdę warto zobaczyć. Ponadto ciekawy jest sam budynek, który jest pięknie wyposażoną kamienica właścicieli i założycieli kolekcji, Przypkowskich.







20 kilometrów w stronę Kielc znajduje się ogromne Muzeum Wsi Kieleckiej w Tokarni. Chodziliśmy trzy godziny i nie zobaczyliśmy nawet połowy. Piękne miejsce. Niestety, wysiadł mi telefon i nie mam za dużo zdjęć. Ilość chałup jest ogromna, każda inaczej urządzona. Zgromadzono tam wiele ciekawych eksponatów. To, co nas ruszyło, to trzymane w nieciekawych warunkach zwierzęta. Pracują tam owce, krowa, konie, kozy, jakieś ptactwo, ale o 15-tej, gdy pracownicy kończą zmianę, są zamykane w dusznych i nie sprzątanych stajniach...... Akurat na tym punkcie jesteśmy bardzo wrażliwi. 




W jednej w chałup była ekspozycja robótkowa, historia tkaniny kieleckiej począwszy od wełny do utkanego materiału. Mimo, że eksponaty maja ponad 100 lat, to nadal zapalone hobbystki obrabiają wełnę takimi samymi narzędziami i metodami :-) 





18 lutego 2018

Milion!

Mój blog ma milion wejść :-) To moje małe święto i chwaląc się jednocześnie sobie gratuluję wytrwałości w prowadzeniu bloga. To strona tematyczna, dotycząca jedynie mojego hobby, może nawet niszowego, trochę śmiesznego w dzisiejszych czasach pełnych galerii, sklepów i różności w nich. Nie mam zamiaru jednak przestać relaksować się przy rękodziele.
Dziękuję wszystkim, którzy tutaj zaglądają, tym także, którzy zostawią komentarz. Czuję się zmotywowana do działania :-)
A oto dowód, zrzut ekranu ze strony statystyk bloga, które blogger udostępnia użytkownikowi. Od dwóch dni czatowałam na ten moment, udało się uchwycić :-)
Przy okazji dodam, że kilka dni temu liczna obserwatorów mojego fanpaga na facebooku przekroczyła tysiąc !



3 grudnia 2017

Wycieczka do Muzeum w Malborku

Moja Mama urodziła się i przez kilka lat mieszkała w Malborku. Tam mieszkała jej babka i rodzeństwo ojca, od maleńkości zatem jeździliśmy do rodziny na Żuławy. Sytuacja rodzinna się jednak zmieniła, więc około 20 lat nie byłam w tamtych stronach. Malbork kojarzy się dość jednoznacznie z Krzyżakami i zamkiem. Postanowiłam zrobić Mężowi prezent i zorganizowałam wycieczkę do tego ciekawego miejsca, on nigdy zamku nie widział, a ja sobie z przyjemnością przypomniałam. Dzięki pendolino przejechanie w ciągu jednego dnia ponad 1200km, zwiedzenie nieśpieszne zamku i miasta stało się możliwe. Wyszliśmy z domu o 4, a wróciliśmy 23.30 :-) A część z 10 godzin spędzonych w pociągu przeznaczyłam, oczywiście, na dzierganie :-)
Pogoda była średnia, dużo mgły i przenikliwego zimna, ale mimo to było warto. Tak mało ludzi teraz wizytuje muzeum, że mieliśmy przewodnika tylko dla siebie. Pani pokazała nam i opowiedziała mnóstwo szczegółów, chodziliśmy po zamku 3,5 godziny.
A oto mała fotorelacja:









Mimo, że to zamek jakby nie było z przeznaczenie na zakon o zaostrzonej regule i do tego dla rycerzy, to nie brakuje tam elementów ozbodnych, z których żaden sie nie powtarza. 






W jednej z gablot zebrano kolekcję różnych portfelików, nie zabrakło zatem motywów robótkowych, taką pończoszkę na drobne to sobie chyba wydziergam :-) 





A to dowód na to, że faktyvznie tam byłam, a nie ściagnęłam zdjęć z netu :-) 





6 sierpnia 2017

Zabawa kolorami

Dwa razy w przeszłości brałam się za farbowanie wełny. Nie czuję do tego zajęcia nadzwyczajnej pasji, ale wczoraj coś tam zepchnęłam. Jest to zajęcie dla osób z wycvzuciem kolorystycznym, to inna forma malarstwa. Taki impresjonizm. A na malarstwie to ja sie nie znam :-)

A wyszło nawet, nawet, jestem zadowolona z tego:



A to to całkowita niespodzianka. Chciałam zrobić ombre, a co wyszło, to się okaże w robótce. Niemniej jednak jak na mój gust jest za dużo białego.....