13 czerwca 2012

Serwetki podróżne


Jechałam 20 godzin w sumie do Poznania i z powrotem. Trudno było nic nie robić.  Oprócz podciągnięcia robótek drutowych zrobiłam dwie serwetki. Na szydełku robię tylko przy specjalnych okazjach typu podróż lub prezent. 
Różową wydziergałam z poniewierającej się po domu bawełny Cotton filet, której bardzo się już chciałam pozbyć, a kremowa to moje marzenie, które sobie sama spełniłam. To jest piąta taka serwetka zrobiona przeze mnie, ale pierwsza dla mnie! Musiałam. 

Na zdjęciu jest tablica wjazdowa do Poznania od strony Plewisk.







10 komentarzy:

  1. Czyli podróż była owocna :)) Śliczne serwetki :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę umiejętności robienia w podróży !

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne serwetki i pracowita podróż. Mnie podczas podróży wszystko rozprasza i gapie się zadziwiona na świat z otwartą buzią :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. sliczne serwetki..pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne serwetki :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. jak widać podróż była bardzo owocna :)) śliczne serwetki pozdrawiam Viola

    OdpowiedzUsuń
  7. oj zaprosiłabym cię na kawe, jakbym wiedziała, że bedziesz w poznianu!!
    piekne serwetki ale dlaczego akurat różówa?;)ale kremowa jest cudna!! świetny prezent dla samej siebie:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja wiedziałam od dawna że Ty zdolna bestia jesteś! Śliczne serwetki, widać że masz słabość do różowego ;) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  9. Asiu piękne te Twoje szydełkowe cuda!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ananasy wspaniałe, marzę aby nauczyć się tego cudownego wzoru.
    Gralutuję! Masz doskonale pomysły!

    OdpowiedzUsuń