19 marca 2016

Siadłam wreszcie do maszyny

Rano przyświeciło słonko, dom się rozjaśnił, ale tez wyjrzały na mnie z katów różności do posprzątania. Wpadłam więc w szał porządków, aż zupełnie padłam. Postanowiłam więc w ramach odpoczynku coś uszyć, bo na maszynę do szycia tęsknie mi się od dłuższego czasu spoglądało. Na nic skomplikowanego nie mam ani sił, ani pomyślunku, zatem uszyłam kosmetyczkę. A jakoś tak dobrze mi szło, że machnęłam obrus z kawałków :-) 4 godziny nad maszyną były tego popołudnia niezwykle owocne :-)









5 komentarzy:

  1. Kosmetyczka bardzo mi się podoba. Obrus radosny i wiosenny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. podziwiam Cię bardzo! jesteś geniuszem rękodzieła! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Na aktualną porę wiosenny patchworkowy obrus :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny obrus i kosmetyczka. Ja w ramach odpoczynku powinnam raczej zająć się sprzątaniem, bo wpadłam w wir robótek i prac ogrodniczych... :)

    OdpowiedzUsuń