W tym roku nie mam nawet czasu na wydzierganie więcej niż 12 par skarpet... gdyby nie to postanowienie, to pewnie nie skończyłabym żadnej robótki. Jest ciężko. Na szczęście dzień jest długi i dziergam w busach. W domu są inne wyzwania i obowiązki, no i czasem przyjemności ;-) Zatem - skarpetki z wełny Trekking XXL. I naprawdę jestem dumna z siebie, bo ta pięta z pogłębiającym klinem to mój autorski pomysł.
Na klinach, tym bardziej pogłębionych, się nie znam ale skarpetki piękne!
OdpowiedzUsuńSkarpetki są śliczne. Powodzenia w dzierganiu 12 par. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziekuję :-) mam nadzieję, że temu wyzwaniu sprostam :-)
UsuńSkarpetki jak zwykle doskonałe!
OdpowiedzUsuńJa też w tym roku chcę zrobić 12 par.
Pozdrawiam
Milu, trzymam kciuki :-)
UsuńFantastyczne skarpetki :-) Piękne kolory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Fajne kolory:) Na zimę będą w sam raz:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKasiu, mnie lato nie przeszkadza w noszeniu wełnianych skarpet :-) Sa zdecydowanie całoroczne :-)
UsuńPomysłowa dziewczyna jesteś. Super skarpetki! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSkarpetki bardzo ładnie wyszły. Kolorki tej włóczki powalają. Na pewno bardzo łatwo znaleźć parę.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ale urocze skarpeciory!! :)
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie zasługa wełenki, nie moja :-)
UsuńŚwietne skarpety :)
OdpowiedzUsuńWspaniały, rewelacyjny pomysł z klinem do pięty z rzędami skróconymi. Dziękuję, że się nim podzieliłaś.
OdpowiedzUsuń