- Niby zwyklaki, ale powróciłam na jeden raz do standardowej pięty, jakiej uczyła mnie Babcia, gdy byłam nastolatką i w ciężkich czasach chciałam nosić wełniane skarpetki, bo zimy wtedy były ciężkie, a buty miałam słabe. Dałam się skusić wspomnieniom dzięki wyzwaniu u Kamili - Otulove, polecam, Kamila świetnie tłumaczy
- Drugie wyzwanie to było wypróbowanie metody na piętę wymyśloną przez Iwonę, udało się :-)
- A trzecie to robione bezmyślnie, według opracowanego przeze mnie standardu, na który wzór mam w głowie:
Według mojej robótkowej księgowości na dzień dzisiejszych z moich drutów spadło 150 par skarpet...... zaczęłam kolejne......